Lato

Lato w pelni. W Waszyngtonie potrafi byc tak goraco i wilgotno, ze czlowiekowi sie nie chce ruszac z klimatyzowanych pomieszczen. W zeszlym tygoniu, tuz po powrocie z Montrealu (o ktorym musze wiecej napisac), na naszej ulicy przepalily sie jakies kable i przez dwa dni nie mielismy pradu a co za tym idzie, klimatyzacji. Nie bylo innego wyboru jak zaprosic sie do naszych znajomych, bo przebywanie u nas w domu bylo podobne do przesiadywania w Szwedzkiej saunie.

Adas nadal w Blugarii. Wkrotce dolaczy do niego tez tata. A mama pracuje przez cale lato - zadnych planow czy wyjazdow dla mnie w tym roku :(

Co tam jeszcze? Kupuje sobie komputerowy kurs do nauki jezyka francuskiego. Wszyscy tutaj zachwycaja sie tym programem Rosetta Stone. Nie wiem kiedy znajde na to czas, ale zawsze chcialam powrocic do mojego francuskiego. Zobaczymy wiec.

Na dzisiaj tylko tyle... Milego tygodnia!!!

Komentarze

  1. U nas upały też niesamowite, ale na szczęście i w biurze i w domu - przyjemny chłodek i to bez klimy :))
    Pozdrawiam bardzo cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm bez kilatyzacji ciężko :)
    Szkoda że urlopu nie masz w tym roku, ale z drugiej strony musisz dbać o swoich nowych kilentów (w tym J. Irons'a :)
    A do francuskiego też planuje powrót tylko zawsze jakoś to odkładam...
    Pozdrawiam z wyjątkowo słonecznej Anglii!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwa tygodnie temu, pierwszy raz wpadłam (przypadkowo?!) na Twój "codziennik". Jakże życie szybko zmienia swój kierunek. Teraz tu jutro tam, teraz w Europie, a za rok kto wie? Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty