Czerwcu juz dziekujemy

Dobrze, ze mamy  juz lipiec. Czerwiec minal mi jak biczem strzelil i byl bardzo intensywny. Czekam az odbudujemy nasza mala rutyne bo w tym miesiacu mielismy:

- Wyjazd do Nashville. Dimo pewnie bardziej przezyl niz ja, bo sam ojcowal trojce dzieci przez dwa dni.
- Pakowanie Adasia na wyjazd do Bulgarii co zawsze sie wiaze z paroma zakupami, lataniem po sklepach itd.
- Pakowanie calego dobytku w dziesiatki kartonow z zwiazku z przeprwadzka do nowego domu.
- Przeprwadzka do nowego domu i rozpakowywanie wyzej wymienionych dziesiatkow kartonow.
- Punkt 3 i 4 powyzej - wykonywane razem z dwojka 8 miesiecznych dzieci.
- Szybki wyjazd do Nowego Yorku na 2 dni. Dimo znowu ojcuje, ale tylko dwojce dzieci tym razem.
- Pierwsza burza w nowym domu. Wieje 120km na godzine, okna wyja, padaja okoliczne drzewa. Na dworze doslownie jasno od piorunow. Zabieramy spiace dzieci z lozeczek i siedzimy na dole domu w basemencie.
- Burza odcina prad a za tym i klimatyzacje. Na dworze 40 stopni. W domu jeszcze gorzej.
- Od trzech dni ewakuacja u siostry Dimo, ktora ma prad i chlodzenie.

Popularne posty