Tajlandia
Odezwal sie znowu moj bakcyl podrozniczy (co to oznacza napisze pozniej :), odkopalam wiec nasze zdjecia wyjazdowe, znalazlam tez ten opis podrozy do Tajlandii, ktory ozywil wspomnienia sprzed trzech lat. Zamieszczam go ponizej, chociaz niektorzy juz pewnie go czytali bo wysylalam go w mailach :)
"Sawadee to Czesc po tajsku :)
Tajlandia zdecydowanie nie moza sie znudzic - jest jak pelen kolorow obraz. Zielone lasy rownikowe, malownicza sawanna, kobiety w barwnych pha sin, szafranowe szaty mnichow, zlote posagi buddy.
Tak wiec w Bankoku i okolicach spedzilismy jakies 4 dni. Sam Bankok jest ogromny, goracy, chaotyczny, ale tetniacy zyciem, kolorowy z pysznym jedzeniem, rykszami na ulicy, mnichami buddyjskimi i posagami buddy najbardziej rzucajacymi sie w oczy. Bylismy tez 80 km od Bkk w Dammoneuk na plywajacym markecie i w Ayathayi - wczesniejszej stolicy Tajalndii z jej bogata historia i imponujacymi zabytkami.
Potem cala noc autobusem, 3 godziny lodzia i potem jeszcze sawengiem (ciezarowka z lawkami, ktore robia za lokalne autobusy :) i dotarlismy na wyspe Ko Samui nad zatoka Tajlandzka (po prawej stronie jak sie patrzy na mape :). Bylo wiec wybrzeze z bialym piaskiem i malenkimi bambusowymi chatkami przycupnietymi na plazy, no i jeszcze cudowne rafy koralowe a wiec i duzo nurkowania, i sielskie rybackie wioski. Mielismy swietne atystyczne bungalowy tuz na plazy i bylo bardzo przyjemnie.
W zasadzie nigdzie nie byslimy dluzej niz 3 dni i duzo by tu opisywac.Tak wiec bez wdawania sie w szczegoly. Bylismy tez nad wybrzezem Andamanski (czyli po zachodniej stronie Tajlandii), w malej wiosce rybackiej w okolicach Krabi. Bralismy tam wodne taxi (lodka :) i spedzalismy cale dnie na malych,niezamieszkanych wysepkach i na rafie gdzie czesto nie bylo nikogo oprocz nas. O wyspach Andamanskich marzylam juz od czasow Indii, bo wschodnie Indie tez leza nad morzem andamanskim,i oto prosze: marzenia sie spelniaja:) W tej prowincji widac juz poludniowe wplywy muzelmanskie, meczety i kobiety z chustami na glowie sa dosyc pospolite, bo im dalej na poludnie czy tez im blizej do sasiadujacej Malezji tym wieksze wplywy islamu.
Ale my dalej na poludnie juz nie jechalismy, tylko lokalnym samolotem szybko przemiescilismy sie dona polnoc do Chiang Mai, tuz przy granicy z Burma i Laosem. To byla prawdopodobnie najlepsza czescwycieczki, kiedy poszlismy na kilku-dniowy trekking w gory do wiosek mniejszosci etnicznych. Szlismy wiele godzin (z przewodnikiem) jakimis sciezkami przez lasy, pola ryzowe, wioski. Spalismy we wiosce nalezacej do tribu Karen. Nie bylo ani elektrycznosci, ani wody and w zasadzie nic oprocz mat na ziemi i moskitiery Spalismy doslowinie w tej chacie. Bylo to niesamowiete przezycie. Nigdy nie zapomnie dzieci we wiosce, ktore patrzyly na nas jak na kosmitow, i cieszac sie machaly raczkami :) Mielismy tam wlasnie niesamowity wieczor i noc. Rozlatatly sie rozmaile kilkucentymetrowe chrabaszcze i zuki, cmy wielkosci dorodnych wrobli i i wszysko inne, wielkie i dosc straszne, do tego niesamowicie glosne odglosy z tropikalnej gluszy! Bylo super.
Ludzie w Tajlandii sa bardzo zyczliwi, usmiechaja sie. Czasami pada tropikalny deszcz (bo jak wiadomo byla pora deszczowa, chociaz wszyscy mowia ze tak czy inaczej raczej sucha), zwykle pada raz dziennie popoludniu, a reszte dni jest slonecznie, ale lokalni ludzie sie ciesza, bo moga ryz sadzic (w tarasach wypelnionych woda, gdzie rolnicy brodza po kolana).
Tak wiec teraz jestesmy juz z powrotem. Ale nie jest zle bo juz kupilam bilety na nastepny nasz wyjazd -tym razem Ameryka Centralna, a dokladniej Kostaryka w listopadzie. Nawet fajnie sie tak zyje, kilka miesiecy planowania, czekania potem wyjazd, a po powrocie wszystko od poczatku :)"
"Sawadee to Czesc po tajsku :)
Tajlandia zdecydowanie nie moza sie znudzic - jest jak pelen kolorow obraz. Zielone lasy rownikowe, malownicza sawanna, kobiety w barwnych pha sin, szafranowe szaty mnichow, zlote posagi buddy.
Tak wiec w Bankoku i okolicach spedzilismy jakies 4 dni. Sam Bankok jest ogromny, goracy, chaotyczny, ale tetniacy zyciem, kolorowy z pysznym jedzeniem, rykszami na ulicy, mnichami buddyjskimi i posagami buddy najbardziej rzucajacymi sie w oczy. Bylismy tez 80 km od Bkk w Dammoneuk na plywajacym markecie i w Ayathayi - wczesniejszej stolicy Tajalndii z jej bogata historia i imponujacymi zabytkami.
Potem cala noc autobusem, 3 godziny lodzia i potem jeszcze sawengiem (ciezarowka z lawkami, ktore robia za lokalne autobusy :) i dotarlismy na wyspe Ko Samui nad zatoka Tajlandzka (po prawej stronie jak sie patrzy na mape :). Bylo wiec wybrzeze z bialym piaskiem i malenkimi bambusowymi chatkami przycupnietymi na plazy, no i jeszcze cudowne rafy koralowe a wiec i duzo nurkowania, i sielskie rybackie wioski. Mielismy swietne atystyczne bungalowy tuz na plazy i bylo bardzo przyjemnie.
W zasadzie nigdzie nie byslimy dluzej niz 3 dni i duzo by tu opisywac.Tak wiec bez wdawania sie w szczegoly. Bylismy tez nad wybrzezem Andamanski (czyli po zachodniej stronie Tajlandii), w malej wiosce rybackiej w okolicach Krabi. Bralismy tam wodne taxi (lodka :) i spedzalismy cale dnie na malych,niezamieszkanych wysepkach i na rafie gdzie czesto nie bylo nikogo oprocz nas. O wyspach Andamanskich marzylam juz od czasow Indii, bo wschodnie Indie tez leza nad morzem andamanskim,i oto prosze: marzenia sie spelniaja:) W tej prowincji widac juz poludniowe wplywy muzelmanskie, meczety i kobiety z chustami na glowie sa dosyc pospolite, bo im dalej na poludnie czy tez im blizej do sasiadujacej Malezji tym wieksze wplywy islamu.
Ale my dalej na poludnie juz nie jechalismy, tylko lokalnym samolotem szybko przemiescilismy sie dona polnoc do Chiang Mai, tuz przy granicy z Burma i Laosem. To byla prawdopodobnie najlepsza czescwycieczki, kiedy poszlismy na kilku-dniowy trekking w gory do wiosek mniejszosci etnicznych. Szlismy wiele godzin (z przewodnikiem) jakimis sciezkami przez lasy, pola ryzowe, wioski. Spalismy we wiosce nalezacej do tribu Karen. Nie bylo ani elektrycznosci, ani wody and w zasadzie nic oprocz mat na ziemi i moskitiery Spalismy doslowinie w tej chacie. Bylo to niesamowiete przezycie. Nigdy nie zapomnie dzieci we wiosce, ktore patrzyly na nas jak na kosmitow, i cieszac sie machaly raczkami :) Mielismy tam wlasnie niesamowity wieczor i noc. Rozlatatly sie rozmaile kilkucentymetrowe chrabaszcze i zuki, cmy wielkosci dorodnych wrobli i i wszysko inne, wielkie i dosc straszne, do tego niesamowicie glosne odglosy z tropikalnej gluszy! Bylo super.
Ludzie w Tajlandii sa bardzo zyczliwi, usmiechaja sie. Czasami pada tropikalny deszcz (bo jak wiadomo byla pora deszczowa, chociaz wszyscy mowia ze tak czy inaczej raczej sucha), zwykle pada raz dziennie popoludniu, a reszte dni jest slonecznie, ale lokalni ludzie sie ciesza, bo moga ryz sadzic (w tarasach wypelnionych woda, gdzie rolnicy brodza po kolana).
Tak wiec teraz jestesmy juz z powrotem. Ale nie jest zle bo juz kupilam bilety na nastepny nasz wyjazd -tym razem Ameryka Centralna, a dokladniej Kostaryka w listopadzie. Nawet fajnie sie tak zyje, kilka miesiecy planowania, czekania potem wyjazd, a po powrocie wszystko od poczatku :)"
Komentarze
Prześlij komentarz