Work from home
Uwielbiam piatki. W piatki pracuje z domu. Wyglada to tak. Ciagle w pizamie bawie sie z dziecmi do 9 rano. O dziewiatej dzieci ida na drzemke a ja ide na gore do “pracy” – ja normalnie na codzien tez zaczynam prace o 9-tej. W miedzy czasie zakladam jakies stare, ale milutkie i wygodne dresy. Pracuje do jakiejs 11.30-12 i schodze na dol na moja przerwe na lunch. Dzieci wlasnie koncza swoj lunch i sa gotowe na dalsza zabawe. Laskocze je, przytulam, ucze siadac, trzymac gryzaczki, smiejemy sie z ich ulubionej zabawy w “kuku” -- jest fajnie, az sie ta zabawa zmeczymy i robimy sie znowu spiacy. Gdzies kolo pierwszej, niania albo kladzie je spac albo zabiera na spacer, gdzie robia sobie drzemke w wozku. Ja pracuje. Po czwartej dzieci sa ja po drzemce i kolejnym jedzonku, wiec mama zamyka laptopa i zaczyna weekend. Czekamy chwile na Adasia i tate i idziemy na spacer do parku. Dzisiaj zabierzemy ze soba koc, na maly piknik bo od trzech dni mamy temperature 30 stopni. Life is good!