I am thankful!

Dzisiaj jest Swieto Dziekczynienia.
Ja jednak nie potrzebuje jednego dnia w roku zeby byc wdzieczna czy dziekowac.
Robie to (prawie) codziennie.
:
Dimo juz sie przyzwyczail, ze wieczorem juz lezac w cieplym lozku, mowie jak bardzo jestem wdzieczna za wszystko co mamy.
Zarowno materialnie (cieply dom i pod dostatkiem jedzenia) i emocjonalnie (rodzine, zdrowie, milosc).
Pewnie zastepuje mi to troche modlitwe.
:
Moze to sie wydac dziwne, ale ja czesto mysle o ludziach a szczegolnie dzieciach, ktorzy nie maja namiastki tego co my.
O ofiarach tajfunu na Filipinach, o bliskich, ktorych potracili.
O uchodzcach z Syrii, calych rodzinach, ktorzy musieli porzucic domu i zamieszkac w zwyklych namiotach.
Bylam wstrzasnieta wiadomoscia, ze zima namioty sa czesto zalewane powodzia i oczywiscie bez zadnego ogrzewania. Dzieci doslownie spia w lodowatej wodzie, bo nie maja niczego, zeby zrobic podwyzszenie.

:
Tak, jestem wiec wdzieczna za wszystko co mam. Codziennie. Nie tylko w Thanksgiving.
Oprocz tej wdziecznosci chcialabym tez pomoc i zmienic losy ludzi, ktorzy tego potrzebuja. 
Ale to juz temat na inny post.

Popularne posty