What can you do?

W koncu nie wiem czy w Polsce nadal mozna robic in-vitro czy nie.
Byly jakis zmiany pare miesiecy temu.
Chyba mozna ale nie ma dofinansowania, tak?
Jednak z tego co slysze czesto jest nagonka na kobiety, ktore przechodza przez in-vitro i 
one czesto sie nie przyznaja nawet wlasnej rodzinie. 
To straszne, ze przechodzac przez taki trudny okres i problemami z poczeciem one jeszcze sie musza martwic krytyka.
Ja dumnie mowie i nigdy nie ukrywam ze moje blizniaki urodzily sie dzieki in-vitro.
Jestem bezgranicznie wdzieczna lekarzom, medycynie i ostatecznie prawu, ze pozwolili mi osiagnac to marzenie zostania mama po raz drugi.
Doceniam tez to, ze nigdy nie spotkala mnie nawet nutka krytyki, zapytania czy zdziwienia.
Nigdy.
(Pewnie do momentu kiedy otworze komentarze pod tym postem i wtedy poleje sie anonimowy jad --
coz, komentarzy NIE otworze)

:

Obecenie czytam ze zgroza o planach zmian w ustawie anty-aborcyjnej w Polsce.
Same kobiety chyba wiedza czego chca i wiekszosc docenia ta mozliwosc wyboru.
Wydaje sie ze to mali smieszni faceci najbardziej krzycza co kobiety maja robic z macica.
Boja sie po prostu dac kobiecie takie prawa - ostatecznie tylko kobieta wtedy decyduje czy urodzi jego bachorka czy nie.
Do tego jeszcze krzycza ksieza i starsze panie - bardzo wazne grupy socjalno-wiekowe, bo przeciez rodzeniem dzieci zajmuja sie na codzien.
Szlag mnie trafia jak ktos nadaje o tym jak to 10 komorek to czlowiek, o ktorego trzeba walczyc do upadlego.
Ale jak juz takie niechciane dziecko sie urodzi to "krzyzyk na droge" - nie moja sprawa.
Prawdziwi wierzacy chrzescijanie (bo przeciez czesto  aborcja to to argument religijny) powinni wlasnie takie dzieci juz urodzone ochraniac, karmic, dbac i kochac.
Jednak czesto (nigdy!) tak sie nie dzieje.
:

Dwa lata temu (jak moje blizniaki mialy po 2 lata) zaszlam znowu w ciaze.
Wpadka.
Klops.
Po paru dniach rozterki postanowilismy jednak NIE miec czworki dzieci.
Powodow bylo wiele ale nie bede ich tu opisywac.
Pani lekarka przepisujac mi recepte bardzo cieplo opowiedziala mi jak sama byla w takiej sytuacji na studiach i przez to przeszla.
W domu wzielam tabletke.
I to byl koniec.
Jest to bardzo prywatna sprawa i troche mi ciezko o tym mowic, ale jest to bardzo wazne zeby miec wybor.
Zeby nie byc pietnowanym.
Zeby lekarz bez krytyki pomogl i doradzil.

:

Nie mam wrzutow sumienia.
Nie, wrecz calkiem przeciwnie.
Jestem wdzieczna ze mialam taki wybor.
Ze nie bylam zmuszona do ciazy,
Tak samo jak mialam wybor robienia in-vitro.
I jestem wdzieczna za dzieci ktore mi ono dalo.

:

Wszystko to napisalam po to zeby zakonczyc sloganem :)
Rece precz od kobiet i ich macicy!

Popularne posty