Here is where one story ends. And another begins.
Duzo sie u nas ostatnio dzieje. Duzo zmian. Kilka dobrych. Kilka zlych, ktore jednak mamy nadzieje wyjda na dobre.
Duzo moglabym o tym opowiadac. Ale pisanie o tym przyniesie chyba tylko wiecej stresu a my teraz potrzebujemy tylko patrzec do przodu a nie w przeszlosc. Dziekuje za zrozumienie.
No i jeszcze potrzebujemy paru dni slonca, plazy i czasu na przemyslenie naszych opcji.
Jakby ktos mnie szukal to do konca tygodnia jestesmy tutaj :)
ps. W zwiazku z zaniepokojonymi pytaniami kilku czlonkow blogowej rodziny, dodaje, ze te zmiany na zle, nie maja nic wspolnego ze (1) zdrowiem Adasia, (2) sprawami wewnatrz rodzinnymi.
To napawajcie się słońcem i ładujcie baterie.
OdpowiedzUsuńPrzytulam wirtualnie.
Hej! Jestescie w mojej okolicy:) My mieszkamy pod Tampa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńufff...martwilam sie, ze ma to zwiazek z ostatnimi badaniami Adasia.
OdpowiedzUsuńbuziaki
karolina i chlopaki
Dziekuje bardzo mocno!
OdpowiedzUsuńAsiu, wysle ci maila jak dojedziemy, moze podpowiesz nam jakies dobre atrakcje :)
Karola, dziekuje kochana, wlasnie wynikow Adasia jeszcze nie mamy, ale mam nadzieje, ze bedziemy je mogli zakwalifikowac do dobrych news'ow, chociaz kto to wie.... dam znak jak bedziemy wiedziec wiecej.
Olu, bedzie dobrze, zloto! Zobaczysz, ze juz wkrotce okaze sie, ze to byla jednak dobra wiadomosc, chociaz teraz moze troche nieprzyjemna. Odpocznijcie z Dimo w tych tropikach i wracajcie z glowa pelna pomyslow! Caluje, RK.
OdpowiedzUsuń