Jak rodzic?

Zblizamy sie do momentu, kiedy trzeba bedzie podjac decyzje jak tu rodzic. W gre wchodzi albo naturalnie albo poprzez cesarke. Poniewaz oba maluchy sa ulozone glowami w dol, chopiec po mojej prawej stronie, dziewczynka po lewej. I poniewaz ja rodzilam wczesniej naturalnie, nie ma przeszkod zebym znowu probowala teraz.

Po pierwsze ciesze sie, ze moj lekarz pozwala mi na wybor i pozostawia ta decycje w duzej mierze nam. Chociaz wytlumaczyl mi, ze cesarka z jego punktu widzenia jest bezpieczniejsza. Nie lubie nacisku i presji, takze to podejscie jest super.

Jestem jednak bardzo rozdarta.

Urodziny dziecka sa cudem. Naturalna czescia zycia. Pieknym aktem, ktory nie musi byc pospieszany czy panikowany. Z drugiej strony wiem, ze narodziny dzieci w Amerykanskich szpitalach to tez bizness. Cesarka jest dla lekarza bardzo latwa. 20 minut i po krzyku. Mozna wracac na kolacje do domu.

Adas w momencie urodzenia zostal natychmiast polozony mi na brzuchu, nie bylo zabierania gdzies na inny stol czy innych pokoi. NIGDY nie zapomne tego uczucia, byl taki cieplutki, caly umazany poprzez dluga droge na zewnatrz i tam go pielegniarki wycieraly i czyscily, wydzieral sie z calych sil a ja tez wylam jak bobr patrzac na to male cialko, ktore bylo we mnie jeszcze przed chwila. W ciagu kilku minut cieplo zasugerowano tez zeby go przystawic do piersi i tak cialo przy ciele mielismy piekne chwile tuz po porodzie.

Moja obawa jest taka, ze przy porodzie cesarskim, nie doswiadcze niczego podobnego. Boje sie, ze moje odczucia beda negatywne, strach, wielkie lampy operacyjne nad glowa, brak mozliwosci zobaczenia czy dotkniecia dzieci, bol po operacji, ktory uniemozliwi mi normalne funkcjonowanie.

Jestem rozdarta. Czy powinnam podejsc do narodzin naszych dzieci jako naturalnego procesu w zyciu (oczywiscie pod pelna obserwacja i kontrola lekarzy), czy tez powinnam byc przerazona tym znikomym procentem mozliwosci, ze cos pojdzie nie tak i obroci sie on w jakas katastroficzna sytuacje jezeli nie pozwole im wyciagnac dzieci poprzez operacje?

Komentarze

  1. Moja mama rodzila blizniaki naturalnie i do tego z noga w gipsie po sama pachwine!!! Nie dosc tego lekarze nie wiedzieli ze rodza sie blizniaki w ogole i wszystko poszlo ok. I dzialo sie to ponad 30 lat temu w polsce. Mi sie wydaje ze teraz jak cos idzie nie tak i porod nie posuwa sie tak szybko jak trzeba albo bicie serca dziecka spowalnia sie moga bardzo szybko zrobic cesarke - w przeciagu 20 minut jestes na stole operacyjnym. Jednoczesnie wiele kobiet wybiera sama cesarke bo boja sie ze cos moze pojsc nie tak i wola miec wyznaczana date niz czekac na niewiadoma...
    Koniec koncow nikt za ciebie nie zdecyduje...A co na to twoj maz? On chyba tez ma cos do powiedzenia....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ola, wyglądasz cudnie w tych paskach:)
    Trzymam kciuki, niezależnie od tego, jaką decyzję podejmiesz!
    Pamiętam, że jak przy Kajtku pojawił się temat cesarki (był ułożony pośladkowo), to argumentem, który zrobił na mnie duże wrażenie było, że poród naturalny trwa tak długo po to, żeby "zadziałały" wszystkie reakcje biochemiczne potrzebne dziecku, np.wydzielenie się adrenaliny, która uaktywnia procesy oddechowe itp., ale też przygotowuje dziecko do nowego otoczenia, na co nie ma czasu przy cesarce - tną, wyjmują i to ponoć spory szok.
    Naczytałam się tym podobnych mądrości i Kajtek się pięknie obrócił:)), choć ja miałam trochę ochotę na tę cesarkę, bo przy Mikołaju nie byłam znieczulana i...no wiadomo:)
    Buziaki
    Ka & Co.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty