Male skargi
Czas troche ponarzekac, do tej pory chyba dobrze sie trzymalam i przyznajcie ze skarg bylo malo. Ale teraz osiagnelam takie parametry, ze ze wszystkim jest mi ciezko. W koncu jestem w osmym miesiacu ciazy z dwojka dzieci w brzuchu!
Roznica z Adasiem byla taka, ze ten niewygodny okres osiagnelam dopiero jakies 2 tygodnie przez porodem, szybko minelo i sie skonczylo. Teraz z dwojka maluchow juz od jakis 2-3 tygodni nie moge osiagnac nawet 5 minut wygody. A wiem, ze mam jeszcze jakies 5 tygodni tego samego.
Zaczne od spania. Ja taki spioch, normalnie nic mnie w nocy nie zerwie. Teraz budze sie co godzine, po pierwsze to do ubikacji trzy razy na noc, po drugie, budzi mnie kazda zmiana pozycji. Jestem oblozona poduchami w tym moja specjalna machina, nadal jednak budze sie ze scierpietnymi rekami, skurczami w nogach i strasznym bolem w biodrach od spania na bokach. Ten bol w biodrach normalnie wyciska mi lzy z oczu jak musze sie zwlekac z lozka do ubikacji.
Zaczely mi puchnac nogi w kostkach. To cos nowego, nie mialam z Adasiem. Nie jest to zwiazane z ciesnieniem, ktore mam normalne, ale chyba zaczela zatrzymywac mi sie woda w nogach. Efekt jest taki, ze jak wychodze z domu to moge nosic tylko klapki. Dobrze, ze jest nadal cieplo i ze nie chodze to pracy, wiec te klapki mi specjalnie nie przeszkadzaja.
Do tej pory przytylam 15 kg. Zdecydowanie czuje to w plecach i nogach. Ciezko mi sie schylac. Cala rodzina juz wie, ze jak ja cos upuszcze to juz nie podnosze i ktos innych musi zbierac z podlogi :) Przestalam tez lubic spacery, bo czuje sie na nich jak powolutku toczaca sie kaczka, ktora zaraz robi sie zmeczona.
Inne "ciekawostki", ktore mi dokuczaja:
- krwawiace dziasla,
- skurcze, w wiekszosci Braxton Hicksa czyli normalne i bezbolowe. Jednak praktycznie przez caly dzien. Lekarz mi kazal liczyc i jak bedzie wiecej niz 5 na godzine to dzwonic,
- szybkie meczenie,
- brak czucia w rekach po przebudzeniu, zasypiaja mi dranie jak ja spie :)
W piatek mam kolejna wizyte u lekarza i sonogram na badanie wzrostu dzieci. Teraz bedzie powtarzane troche czesciej, zeby sie upewnic ze oboje rosna propocjonalnie i ze lozyska pracuja prawidlowo.
Lekarz tez pewnie sie mnie kolejny raz zapyta czy robimy cesarke czy chce probowac naturalnie. I ja znowu mu odpowiem, ze jeszcze nie wiem. Ale to temat na koleny post.
Roznica z Adasiem byla taka, ze ten niewygodny okres osiagnelam dopiero jakies 2 tygodnie przez porodem, szybko minelo i sie skonczylo. Teraz z dwojka maluchow juz od jakis 2-3 tygodni nie moge osiagnac nawet 5 minut wygody. A wiem, ze mam jeszcze jakies 5 tygodni tego samego.
Zaczne od spania. Ja taki spioch, normalnie nic mnie w nocy nie zerwie. Teraz budze sie co godzine, po pierwsze to do ubikacji trzy razy na noc, po drugie, budzi mnie kazda zmiana pozycji. Jestem oblozona poduchami w tym moja specjalna machina, nadal jednak budze sie ze scierpietnymi rekami, skurczami w nogach i strasznym bolem w biodrach od spania na bokach. Ten bol w biodrach normalnie wyciska mi lzy z oczu jak musze sie zwlekac z lozka do ubikacji.
Zaczely mi puchnac nogi w kostkach. To cos nowego, nie mialam z Adasiem. Nie jest to zwiazane z ciesnieniem, ktore mam normalne, ale chyba zaczela zatrzymywac mi sie woda w nogach. Efekt jest taki, ze jak wychodze z domu to moge nosic tylko klapki. Dobrze, ze jest nadal cieplo i ze nie chodze to pracy, wiec te klapki mi specjalnie nie przeszkadzaja.
Do tej pory przytylam 15 kg. Zdecydowanie czuje to w plecach i nogach. Ciezko mi sie schylac. Cala rodzina juz wie, ze jak ja cos upuszcze to juz nie podnosze i ktos innych musi zbierac z podlogi :) Przestalam tez lubic spacery, bo czuje sie na nich jak powolutku toczaca sie kaczka, ktora zaraz robi sie zmeczona.
Inne "ciekawostki", ktore mi dokuczaja:
- krwawiace dziasla,
- skurcze, w wiekszosci Braxton Hicksa czyli normalne i bezbolowe. Jednak praktycznie przez caly dzien. Lekarz mi kazal liczyc i jak bedzie wiecej niz 5 na godzine to dzwonic,
- szybkie meczenie,
- brak czucia w rekach po przebudzeniu, zasypiaja mi dranie jak ja spie :)
W piatek mam kolejna wizyte u lekarza i sonogram na badanie wzrostu dzieci. Teraz bedzie powtarzane troche czesciej, zeby sie upewnic ze oboje rosna propocjonalnie i ze lozyska pracuja prawidlowo.
Lekarz tez pewnie sie mnie kolejny raz zapyta czy robimy cesarke czy chce probowac naturalnie. I ja znowu mu odpowiem, ze jeszcze nie wiem. Ale to temat na koleny post.
Ola, trzymaj sie, troche skarg nigdy nie zaszkodzi. Jeszcze tylko troche, za to jaki cel piekny. Mysl o duzych, zdrowych dzieciaczkach jak sie tak z tym brzuszkiem rozbijasz. Caluje, RK
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń