W czym problem?
W polskich warunkach nie mialabym takiego problemu. W polskich warunkach moj slub w wieku 27 lat i dziecko w wieku 30-tu, byloby niczym innym niz przecietna norma.
Jednak nie tutaj.
Ale zaczne od poczatku.
Adas chodzi do przedszkola a wczesniej do zlobka od 12 miesiaca zycia. Czyli od dobrych dwoch lat mieszam sie codzinnie (dwa razy dziennie, dokladnie) z fala innych rodzicow, dziadkow, opiekunek, partnerow, pracujacych mam, starszych mam i tak dalej, i tak dalej -- odprowadzajacych swoje dzieci.
Normalnie nie mam problemu pozdrawiac czy zagadywac wszystkich wymienionych wyzej osobnikow. Wiadomo, taki tutaj jest zwyczaj, obecne wszedzie amerykanskie "How are you?" Wymieniam pare zdan z sasiadem, ktory tez odpowadza swojego syna do tego samego przedszkola, pare zdan z ledwo mowiaca po angielsku mama, emigrantka z Filipin; plus jeszcze pare z pania z recepcji.
Jednak wyjatkiem sa wymienione wczesniej a dosyc popularne tutaj ~starsze mamy~. Mamy, ktore wyszly za maz pozniej i urodzily dzieci pozniej. ~Pozniej~ w tym znaczeniu znaczy cos kolo 35 na slub i dzieci na ostatni biologiczny dzwonek kolo 39.
Nie moge zlamac ich kodu!
Wiem, ze dla nich wygladam prawie jak siostra Britney Spears, w koncu caly czas mam jeszcze tlusta skore i pryszcze na brodzie. Metabolizm jeszcze nie zaczal mi siadac i ciagle pasuja na mnie spodnie rozmiaru 36 ;)
A one, z nastoletnia kariera za pasem i 'madroscia zyciowa', ktora ona przynosi, sa dla mnie nieosiagalne. Milkna jak pochodze do grupy, nie sa zainteresowane konwersacja na temat weekendowych planow, zwalaja mnie z nog nietaktownymi pytaniami typu: "czy wy planowaliscie dziecko czy tez..." itd.
Musze tez dodac, ze tutaj nawet tak zwany przecietny wiek na macierzynstwo, wsrod wyksztalconych kobiet z duzych miast to okolo 35...
Madrosc moze przychodzi z wiekiem, ale nie w kierunku wychowywania dzieci! To polaczenie instynktu, milosci i wlasnego charakteru.
Ale coz do pewnych kregow przyjma mnie dopiero, jak zobacza moje zmarszczki! Damn it!
Jednak nie tutaj.
Ale zaczne od poczatku.
Adas chodzi do przedszkola a wczesniej do zlobka od 12 miesiaca zycia. Czyli od dobrych dwoch lat mieszam sie codzinnie (dwa razy dziennie, dokladnie) z fala innych rodzicow, dziadkow, opiekunek, partnerow, pracujacych mam, starszych mam i tak dalej, i tak dalej -- odprowadzajacych swoje dzieci.
Normalnie nie mam problemu pozdrawiac czy zagadywac wszystkich wymienionych wyzej osobnikow. Wiadomo, taki tutaj jest zwyczaj, obecne wszedzie amerykanskie "How are you?" Wymieniam pare zdan z sasiadem, ktory tez odpowadza swojego syna do tego samego przedszkola, pare zdan z ledwo mowiaca po angielsku mama, emigrantka z Filipin; plus jeszcze pare z pania z recepcji.
Jednak wyjatkiem sa wymienione wczesniej a dosyc popularne tutaj ~starsze mamy~. Mamy, ktore wyszly za maz pozniej i urodzily dzieci pozniej. ~Pozniej~ w tym znaczeniu znaczy cos kolo 35 na slub i dzieci na ostatni biologiczny dzwonek kolo 39.
Nie moge zlamac ich kodu!
Wiem, ze dla nich wygladam prawie jak siostra Britney Spears, w koncu caly czas mam jeszcze tlusta skore i pryszcze na brodzie. Metabolizm jeszcze nie zaczal mi siadac i ciagle pasuja na mnie spodnie rozmiaru 36 ;)
A one, z nastoletnia kariera za pasem i 'madroscia zyciowa', ktora ona przynosi, sa dla mnie nieosiagalne. Milkna jak pochodze do grupy, nie sa zainteresowane konwersacja na temat weekendowych planow, zwalaja mnie z nog nietaktownymi pytaniami typu: "czy wy planowaliscie dziecko czy tez..." itd.
Musze tez dodac, ze tutaj nawet tak zwany przecietny wiek na macierzynstwo, wsrod wyksztalconych kobiet z duzych miast to okolo 35...
Madrosc moze przychodzi z wiekiem, ale nie w kierunku wychowywania dzieci! To polaczenie instynktu, milosci i wlasnego charakteru.
Ale coz do pewnych kregow przyjma mnie dopiero, jak zobacza moje zmarszczki! Damn it!
W Hiszpanii jest dokladnie tak samo jesli chodzi o wiek rodzenia, ale kobiety sa bardziej wyrozumiale.. tzn.. zaakceptowaly mnie szybko.. i dla przykladu moje kolezanki maja powyzej 46 lat oraz dzieci w wieku mojej Niunki..
OdpowiedzUsuńAniu, swietnie, ze masz takie tolerancyjne kolezanki i inne matki dookola.
OdpowiedzUsuńJa musze powiedziec, ze moje kolezanki (nawet te starsze) sa wspaniale. Ja bardziej mam na mysli kobiety, ktorych naprawde nie znam, a ktore wybrabiaja sobie zdanie na podstawie wygladu a nie tresci... uhhhh...
Dlaczego mamy sie nie solidaryzuja ze soba....
Olu, nie przejmuj sie! To wszystko jest zwiazane z ich wlasna niepewnoscia i kompleksami.
OdpowiedzUsuńPo prostu je ignoruj... Buzi, RK
Zazdroszczą Ci Olu i tyle. Myślą, że masz mniej lat niż w rzeczywistości i to powinien być dla Ciebie komplement.To one mają problem a nie Ty.
OdpowiedzUsuńA ich pytania są rzeczywiście nietaktowne.
Całuję!!
zgadzam sie z komentarzami powyzej, dodam tylko, ze na pewno zazdroszcza Ci rozmiaru ;)
OdpowiedzUsuńNa Wyspie nie zauwazylam duzo starszych mam, ale np. duzo starszych kobiet wychodzi za maz, a ich wlasne dzieci posypuja kwiatki w pieknych rozowych sukieneczkach...albo chlopcy w kiltach!
Pewnie tak. A przynajmniej latwiej tak na to patrzec bo wtedy one maja problem a nie ja, haha :)
OdpowiedzUsuńDzieki, buziaki!