Bunt na Pokladzie
Czyz ja pare miesiecy temu przypadkiem nie pisalam tutaj, ze Adasiowi wiekszosc buntu dwulatka juz przesla????
Otoz wciskam 'backspace' na klawiaturze, czyli w pospiechu wszystko cofam.
Ostatnie dwa tygodnie widzialy wszystko - od dwu-godzinnego ryku, z krociutkimi przerwami zeby wykrzyczec "Nie chce!" o cos tak blahego jak zalozenie kurtki, do rzucania sie na ziemie w miejscach publicznych i siekania po glowie mamy, ktora probuje przeniesc ten wierzgajacy stan do samochodu.
Co mnie zastanawia, i troche zasmuca, to ze Adas jest niemozliwy tylko w ciagu tygodnia. W weekend, jest pogodnym maluchem, ktory moze troche stara sie powyklocac o swoje, ale nie wpada w ta otchlan szalonej zlosci i rozpaczy.
Ostatnio mam wielka, coraz wieksza, ochote zwolinic sie z pracy.
I byc po prostu tylko mama dwulata, zona prawnika. Tylko?
Otoz wciskam 'backspace' na klawiaturze, czyli w pospiechu wszystko cofam.
Ostatnie dwa tygodnie widzialy wszystko - od dwu-godzinnego ryku, z krociutkimi przerwami zeby wykrzyczec "Nie chce!" o cos tak blahego jak zalozenie kurtki, do rzucania sie na ziemie w miejscach publicznych i siekania po glowie mamy, ktora probuje przeniesc ten wierzgajacy stan do samochodu.
Co mnie zastanawia, i troche zasmuca, to ze Adas jest niemozliwy tylko w ciagu tygodnia. W weekend, jest pogodnym maluchem, ktory moze troche stara sie powyklocac o swoje, ale nie wpada w ta otchlan szalonej zlosci i rozpaczy.
Ostatnio mam wielka, coraz wieksza, ochote zwolinic sie z pracy.
I byc po prostu tylko mama dwulata, zona prawnika. Tylko?
Moje dwulatki też przechodzą stosowny do ich wieku bunt czyli albo - "nie chcę", albo - "daj mi to", "chcę to". Chyba nic na to nie poradzimy, możemy jedynie nie ustępować im w ich zaparciu, choć trudno ignorować krzyki. Trzeba mieć nadzieję, że to w końcu minie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie ma znaczenia, czy chodzisz do pracy, czy jesteś cały dzień z dzieckiem jak ja z bliźniakami. Martwiłabym sie gdyby się nie buntowały. A tak mamy pewność, że się rozwijają. Pozdrawiam!
Dokladnie, tak, nie mozna nic poradzic i tylko przeczekac. Mam nadzieje, ze im wrotce to minie...
OdpowiedzUsuńps. zdjecie Twoich maluchow z nocnikami na glowach bardzo mnie rozbawilo :)
To zdjęcie było zrobione latem i nazwaliśmy je "NOCNIKowboje". I uwierz mi, to nie ja wpadłam na pomysł, aby założyć im na głowy te nocniki. Inicjatorem był Jędrek.
OdpowiedzUsuń