Zawsze w glebi duszy wiedzialam, ze jestem
Dzieckiem Kwiatem :) a ponizszy quiz tylko to potwierdzil - naleze do roku 1961 :)
A do ktorego Ty nalezysz?
A do ktorego Ty nalezysz?
You Belong in 1961 |
You are a free spirit with a huge heart. Love, peace, and happiness rule - oh, and drugs too. |
What Year Do You Belong In?
Ale ze naleze do Amsterdamu to tego akurat nie wiedzialam - czlowiek sie codziennie czegos nowego o sobie dowiaduje - fascynujace ;-)
Ale ze naleze do Amsterdamu to tego akurat nie wiedzialam - czlowiek sie codziennie czegos nowego o sobie dowiaduje - fascynujace ;-)
You Belong in Amsterdam |
A little old fashioned, a little modern - you're the best of both worlds. And so is Amsterdam. Whether you want to be a squatter graffiti artist or a great novelist, Amsterdam has all that you want in Europe (in one small city). |
I po raz kolejny "spapugowałem"....tym razem nie sprawdziłem do jakiego miasta najelpiej pasuje moja osoba ale czy jestem .........sexy...nieźle się ubawiłem.
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie....moja ukochana małżonka zaraziła mnie Pani blogiem!!!
ach jeszcze jedno....z tymi narkotykami to chyba nieprawda???? pozdrawiam z innego kontynetnu eheheheh!
Ja tez go zrobilam, ale nie uznalam za stosowne drukowac wynikow na stronie mojego dwulatka :) Nawiasem mowiac, caly dzien mozna spedzic na tych ich quizach....
OdpowiedzUsuńCiekawe, ze te 'drugs' pasuja zarowno do 1961 jak i do Amsterdamu - ale jakos nie pasuja do mnie :))
Ola
Hola! Tu Basia z 1962r i z Dublina :) to chyba pzrzez puby :)))
OdpowiedzUsuńHola! Tu Basia z 1962r i z Dublina :) to chyba pzrzez puby :)))
OdpowiedzUsuńno nie, tak wlasnie mi sie zdawalo, ze zbyt histerycznie klikam. i co? i jestem podwojnie. pardon Ola, troche Ci popsulam bloga, hihi :)
OdpowiedzUsuńPrzez jeden maly ulamek sekundy, jak przeczytalam ten komentarz jeszcze w mailu, jak do mnie doszedl - to pomyslalam, ze piszesz z Dublina :) Basia wyemigrowala i nic mi sie powiedziala (?!)
OdpowiedzUsuńA potem: HELLOW! :)
Fajnie, ze rocznikowo jestesmy blizej niz w "prawdziwym zyciu" a w Dublinie to bym cie odwiedzala co tydzien :)